GMO jest wszędzie i nie należy się go bać!
Czy „złoty ryż” to realna szansa na przeciwdziałanie
ślepocie? Komu zależy na czarnym PR osiągnięć biotechnologicznych? Co łączy
traktor i genetycznie zmodyfikowaną żywność?
Na te oraz inne pytania odpowiada prof. Tomasz Twardowski – jeden z głównych
organizatorów najważniejszego kongresu biotechnologicznego w Polsce, czyli IV
Kongresu Polskiej Biotechnologii EUROBIOTECH, który odbył się w dniach 12 – 15 października na terenie Nowohuckiego
Centrum Kultury w Krakowie.
Redakcja: „Złoty ryż” jedno z największych
osiągnięć światowej biotechnologii, wynalazek, który może uchronić tysiące
dzieci przed ślepotą czeka na wdrożenie od kilkunastu lat. Dlaczego?
Prof. Tomasz Twardowski: Faktycznie.Prace naukowo-badawcze nad„złotym ryżem” zakończono w 1999 roku.
Jednak ze względu na legislację europejską jak i zasadę, w myśl której nie
wolno innym krajom, innym narodom dać takiego produktu, którego samemu się nie
konsumuje – „złoty ryż” nie jest powszechnie stosowany. Inaczej mówiąc został
on wyprodukowany za pieniądze europejskiego podatnika, za środki europejskie, z
jednoznaczną klauzulą - będzie przekazany bezpłatnie tym, którzy nie mają
pieniędzy na samodzielne opracowanie technologii. To
tak jak z konstruktorem mostu, który podczas pierwszego przejazdu staje pod budowlą.
Jest w tym dużo sensu i racjonalności. W wyniku tych restrykcji prawnych „złoty
ryż” będzie produkowany dopiero za 2 lata. Choć słyszałem, że wbrew przepisom w
niektórych krajach, np. w Iranie, jest już dziś produkowany na dużą skalę.
Wiele osób przestrzega zarówno przed „złotym
ryżem”, jak i GMO (z ang. organizmami zmodyfikowanymi genetycznie). Ludzie boją
się biotechnologii, dlaczego?
-
Należy się zastanowić nad tym, kto się boi
i jakie są mechanizmy wywoływania strachu. Po pierwsze boimy się dlatego, że
nie rozumiemy pojęcia i nie wiemy o co chodzi. Boimy się nowości, które burzą
nasze terminy pojęciowe. Stare przykłady związane ze strachem przed pociągiem,
traktorem, nowymi środkami komunikacji. Niegdyś powszechne były informacje o
strachu i o negatywnych skutkach związanych ze stosowaniem telefonii
komórkowej. Miała ona powodować m.in. „rozwodnienie mózgu” czy „zaburzenie
krwiobiegu”. Ale bilans, który zrobił Pan i ja, jasno wskazuje, że opłaca się
nosić telefon komórkowy w kieszeni bo odczuwamy większą wygodę niż potencjalną
stratę. W odniesieniu do produktów GMO, żaden uczciwy naukowiec nie powie, że
jest w 100% pewien, że nie będzie efektów negatywnych, tutaj pewność jest rzędu
99,99%. Tak naprawdę żadna czynność nie zawiera większego współczynnika
pewności. Upraszczając sprawę: nie ma Pan większej pewności, że krzesło się nie
złamie. Nie ulega wątpliwości, że musimy edukować społeczeństwo, że GMO to nie
zło, ale realna szansa na poprawę warunków życia.
A komu tak naprawdę może zależeć na rozpowszechnianiu
negatywnych opinii dotyczących osiągnięć biotechnologicznych?
- Myślę, że jedną
z kwestii, którą należy rozpatrzyć to bilans zysków i strat ekonomicznych. Nowy
produkt powoduje, że jakiś inny, starszy jest usuwany z rynku, a zatem, ktoś
traci, ktoś zyskuje. Ci którzy tracą, najprawdopodobniej nie będą zadowoleni z
zysków kolegi. To jest bardzo istotny czynnik. Poza tym nie ma żadnej sytuacji,
która byłaby absolutnie czarna lub absolutnie biała. W momencie gdy są
argumenty mówiące o szkodliwości np. herbicydów uniwersalnych to jest w tym
element prawdy; bowiem przykładowo: jakikolwiek herbicyd, tak jak zresztą każdy
inny czynnik chemiczny, stosowany w sposób sprzeczny z instrukcją obsługi zawartą
na etykiecie, może być szkodliwy.
Organizacje zielone wymieniają
nieskończenie wiele negatywnych skutków związanych ze stosowaniem wynalazków
biotechnologicznych.
-
Organizacje, o których Pan wspomina używają
argumentacji, która bardzo mocno przemawia do wyobraźni i do fantazji
wszystkich konsumentów. Pada informacja, że zjedzenie czegoś transgenicznego
powoduje nowotwór, że stosowanie czegoś transgenicznego wywoła negatywne
objawy. Ludzie się boją, nie chcą ryzykować. Po co ryzykować, skoro u nas w
Polsce, w Europie nie ma głodu. Można kupić coś innego, o czym wiemy, że nie jest
transgeniczne. Spokojne sumienie, spokojna głowa. Tymczasem warto zwrócić uwagę
na fakt, że od 1996 roku przy komercyjnej produkcji roślin genetycznie
zmodyfikowanych łącznie na ponad miliardzie hektarów, przy konsumpcji przez
miliardy zwierząt, miliardy ludzi, nie stwierdzono żadnych negatywnych efektów!
A czy nie jest tak, że boimy się czegoś, z
czym stykamy się na co dzień od dawna?
-
To prawda. W tej chwili mamy genetycznie
zmodyfikowane materiały, produkty praktycznie
w całym otoczeniu i środowisku. „Banalne” przykłady to bawełna, izolaty białkowe z soi transgenicznej, czy syrop kukurydziany z kukurydzy zmodyfikowanej – te preparaty dodawane są do ok. 70% artykułów spożywczych. W niewielkich ilościach, ale jednak. Banalnym przykładem jest pasza transgeniczna, a pochodne paszy transgenicznej to kurczak, mleko, wołowina, befsztyk, wieprzowina, kiełbasa, szynka itd. Także wszystkie biofarmaceutyki i leki hormonalne, środki medyczne ratujące życie. Podstawową kwestią dla konsumenta jest prawo wyboru. Produktów genetycznie Zmodyfikowanych jest bardzo dużo. Dlatego konieczna jest właściwa legislacja, polityka informacyjna i wiele innych czynników, np. znakowanie produktów. Przykład z naszego codziennego życia: Pan idąc do sklepu chce wiedzieć, czy kupuje Pan buty z tworzywa sztucznego, czy ze skóry. Czasami Pan woli tworzywo sztuczne, a czasem skórę.
w całym otoczeniu i środowisku. „Banalne” przykłady to bawełna, izolaty białkowe z soi transgenicznej, czy syrop kukurydziany z kukurydzy zmodyfikowanej – te preparaty dodawane są do ok. 70% artykułów spożywczych. W niewielkich ilościach, ale jednak. Banalnym przykładem jest pasza transgeniczna, a pochodne paszy transgenicznej to kurczak, mleko, wołowina, befsztyk, wieprzowina, kiełbasa, szynka itd. Także wszystkie biofarmaceutyki i leki hormonalne, środki medyczne ratujące życie. Podstawową kwestią dla konsumenta jest prawo wyboru. Produktów genetycznie Zmodyfikowanych jest bardzo dużo. Dlatego konieczna jest właściwa legislacja, polityka informacyjna i wiele innych czynników, np. znakowanie produktów. Przykład z naszego codziennego życia: Pan idąc do sklepu chce wiedzieć, czy kupuje Pan buty z tworzywa sztucznego, czy ze skóry. Czasami Pan woli tworzywo sztuczne, a czasem skórę.
Wracając do pytania o „złoty ryż”. Pojawia
się argument, że stosowanie w krajach słabiej rozwiniętych warzyw zielonych jest
tańszym sposobem na walkę z głodem niż genetycznie zmodyfikowany
ryż.
- To nie prawda.
Wynalazca „złotego ryżu” prof. Ingo Potrykus na swojej stronie internetowej
przedstawia szczegółowe wyliczenia, według których „złoty ryż” jest tańszym
źródłem żelaza, czy betakarotenu. Bo pamiętajmy, że mamy „złoty ryż” dwojakiego
rodzaju. Ryż wzbogacony w żelazo - zapobiegający anemii i ryż wzbogacony w betakaroten
- zapobiegający ślepocie jako prowitamina A. Według twórców wynalazku, jest on
najtańszym źródłem tych niezbędnych dla życia komponentów.
Możemy liczyć na to, że wkrótce polscy
naukowcy opracują hit na miarę „złotego ryżu”?
-
Z pewnością nie brakuje nam kadry. Każdego roku polskie Uczelnie opuszcza ponad
tysiąc absolwentów z tytułem zawodowym magistra biotechnologii, czy inżyniera
biotechnologii. Aktualnie realizowanych jest większość zagadnień związanych z
nowoczesną biotechnologią, czyli genetyczna modyfikacja mikroorganizmów,
roślin, jak również wykorzystanie genetycznie zmodyfikowanych organizmów,
mikroorganizmów, np. dla ochrony środowiska, czy dla produkcji cennych
komponentów. Z rzeczy, które wydają się najciekawsze, jeżeli chodzi o możliwe
zastosowania i znajdują się obecnie na poziomie zaawansowanych prac
laboratoryjnych jest np. genetycznie zmodyfikowany len, czy celuloza
pochodzenia bakteryjnego stosowana do opatrunków lub szczepionki dla
przeciwdziałania chorobom nowotworowym. Ponadto w Polsce realizowanych jest
dużo badań z zakresu ochrony środowiska, np. usuwania odpadów po ropie naftowej,
czy metalach ciężkich.
Brzmi obiecująco.
-
Dziękuję.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Osobiste wycieczki nie są dozwolone. Zapoznaj się proszę z naszą polityką komentarzy.